sobota, 15 grudnia 2012

ESB, Xmas i oba weselne

Nasz Extra Special Bitter jest gotowy do spożycia - została już tylko połowa warki.

Jego skład:
Pilzneński 4,5 kg
Pszeniczny 0,5 kg
Caracrystal 0,3 kg
Czekoladowy pszeniczny 0,1 kg

Chmiele:
Marynka 20g - 90'
Perle 30g - 30'
Lubelski 20g - 15'

Drożdże WLP 1013 London Ale

Zacieraliśmy na słodko, wyszło 22 litry 14 Blg.
Piwo wyszło bardzo dobre - słodowe i z wyraźną goryczką... Przed butelkowaniem.
Po nagazowaniu goryczka ukryła się za słodowością. Piwo trzeba sobie rozlać na języku, żeby tę goryczkę wyczuć. W dodatku wydaję mi się, że ma lekki posmak... truskawkowy.
Za to wizualnie to chyba nasz największy sukces - ładna piana (co prawda dość szybko się redukuje, ale ładnie "krążkuje"), do tego bardzo ładny miedziany kolor. Zdjęcie niestety tego nie oddaje - zanim zmontowałem "studio" piana zdążyła opaść, trzeba było na szybko dolać i wpadło trochę osadu :(.




Xmas:
Tak naprawdę nie wiemy co z niego wyjdzie, bo syrop cukrowy do refermentacji zrobiliśmy z "herbatki" przyprawowej (goździki, ziele angielskie, cynamon i cukier).
Przed butelkowaniem próbki były raczej mało słodkie, pomimo odfermentowania do 6 Blg. Prawdopodobnie słodycz będzie bardziej wyrazista kiedy piwo się ułoży, na razie jest przykryta goryczką z przypraw i -niestety -alkoholem, którego jest ok 9%. Na te święta raczej nie będzie pijalne, następnym razem musimy dać sobie więcej czasu na warzenie tak mocnego piwa.

Weselne:
Oba piwa zrobiły furorę na weselu. Wszyscy bardzo je chwalili, o dziwo nawet jasne, do którego moim zdaniem wdała się lekka infekcją. Przed wyjazdem ludzie zabierali sobie po butelce na potem. Jednego z witów piliśmy później u pana młodego porównując do Blanche de Namur. Nasz wyrób nie był za bardzo w tyle - jedynym co mocno odróżniało go od piwa, które cieszy się tytułem Best Wheat Beer w konkursie WBA '09 była wyraźniejsza goryczka.

Ten skromny sukces zachęcił nas do powtórki wita, jako piwa szybkiego, taniego i przyjemnego - właśnie jesteśmy w trakcie produkcji. Oczywiście robimy sprawdzony zestaw z TB :)


czwartek, 22 listopada 2012

Christmas Ale

Nasza wariacja na temat ESB sobie fermentuje, wyszło tego 22 litry, 14 Blg.

Jak wiemy z reklam coca-coli święta są coraz bliżej, więc dzisiaj przyszła pora na uwarzenie piwa świątecznego!

13:50
Zacieranie rozpoczęte. Christmas Ale ma być mocny, słodki i przyprawowy, dlatego zacierany jest na słodko, przy użyciu prawie 6 kg słodu. Do tego celem podbicia ekstraktu i aromatu planujemy dodać 1 kg miodu (już po wysładzaniu).Wrzuciliśmy to do 18 litrów wody w temp. 71st., zrobił się prawie pełen garnek!
Nigdy nie robiliśmy aż tak mocnego piwa, celujemy w 20 Blg. Zobaczymy, czy się przefiltruje, i czy po wysładzaniu zmieści się do gara...
Mamy naszykowane przyprawy, z braku dokładnej wagi jest na "oko" i łyżeczki:

  • Skórka z jednej cytryny
  • 2,5 łyżeczki przyprawy mix do herbaty (cynamon, goździki, imbir, kardamon)
  • pół łyżeczki rozgniecionej kolendry
  • pół łyżeczki imbiru mielonego
  • pół laski cynamonu.



14:10
Po 55 minutach zacierania próba jodowa wyszła negatywna.
Zaraz robimy wygrzew.

14:50
Zaczynamy filtrację - ciągłą z 12 l wody do wysładzania.





15:16
Filtrowanie poszło bardzo ładnie. Wyszło 24,5 litra 16 Blg
Gar poszedł z powrotem na gaz, plan chmielenia i doprawiania jest taki:

  • Perle 60g 50'
  • Lubelski 30g 15'
  • Przyprawy i miód 10'



17:20
Brzeczka stoi w wiadrze, postoi tak do jutra aż się schłodzi. Wyszło ok 21 litrów, 22 Blg.
Bardzo ładnie pachnie :)

piątek, 16 listopada 2012

Kolejne warzenia i po nich wrażenia.

Nasz Oatmeal wyszedł bardzo smaczny, niestety nie znam się na tyle na stylach, żeby powiedzieć, czy blisko mu do "ikony". Konkursu nie wygrał, zawodników było 19 łącznie z nami a wyniki podane były do 5. miejsca. Cóż, czekamy na metryczkę, zobaczymy co tam napiszą. Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni, piwo naprawdę nam (i nie tylko nam) smakowało.


Kolejną warką było piwo dyniowe, styl, który pojawił się oryginalnie w USA ze względu na niedobory słodów jęczmiennych. Ostatnimi czasy reaktywowany, warzony sezonowo w okresie Halloween. Moda zawędrowała i do nas, nasze dwa browary kontraktowe uwarzyły po swoim przedstawicielu stylu.
Nie mogliśmy być gorsi czerpaliśmy z receptury scoobiego z forum. Nasza różniła się trochę zawartością dyni, składem przypraw oraz przyprawieniem na zimno. Z efektu też jesteśmy zadowoleni, niestety prawie nic już nie ma w butelkach.
W porównaniu do Naked Mummy z AleBrowaru moim zdaniem nasze piwo jest bardziej charakterne, u nas na pierwszym planie są przyprawy korzenne, w ichnim czuć głównie aromaty amerykańskich odmian chmielu, dopiero gdzieś daleko za nimi można wyczuć nieśmiało wychylające się goździki.

Oba powyższe piwa jadą w niedzielę do ZUPy na spotkanie piwowarów połączone z degustacjami. Ciekawi jesteśmy bardzo, jak zostaną ocenione i jak wypadną na tle dzieł innych :)

Oprócz tego poczyniliśmy jeszcze dwie warki koledze na wesele:
"Polskie Pale Ale" wariacje na temat bittera, chmielone Marynką i Lubelskim, do tego na zimno Perle. Drożdże S-04 zjadły prawie wszystko, co dało się zjeść, więc piwo jest mocno wytrawne. Do tego tylko lekko opalizuje, jest mocno goryczkowe a chmielenie na zimno dało mu bardzo intensywny aromat chmielowy. Wyszło tego 24 litry, czyli o 20% lepsza wydajność od zakładanej:)

Drugi wybór padł na wypróbowanego już Witbiera, z zestawu z TB. Poprzednia warka z tego zestawu wyszła bardzo fajna, nawet znajomi Holendrzy pytali, czy to coś z Belgii jest :)
Tym razem zrobiliśmy o 1 st. Blg więcej, za to odfermentowało mniej o 1,5 st. Czyli mniej alkoholu, więcej ciała. Niepokoi nas delikatnie bardzo szybkie nagazowanie, próbka z PET-a jest już pijalna, jeszcze lekko słodkawa ale też trochę nagazowana po dwóch dniach. Warka poprzednia strasznie szybko refermentowała, ale to może S-33 tak mają?

W tej chwili trwa wysładzanie Extra Special Bittera, ale o nim w następnym wpisie:)

środa, 26 września 2012

#8 Oatmeal Stout 20.09.2012

Zastanawiając się co by tu uwarzyć znaleźliśmy na http://www.piwo.org informację, że na Poznańskim Festiwalu Piwa będzie konkurs piw domowych.
Ogłoszone zostały trzy kategorie: Weizen, Belgian Pale Ale i Oatmeal Stout.
Jako, że Belga ostatnio warzyliśmy (innego co prawda, ale zawsze Belg), Weizena już kiedyś też warzyłem wybór padł na Oatmeala.

Zasyp skomponowaliśmy wg. programu Brewtarget, postanowiliśmy oprzeć się na części posiadanych już surowców.

I tak na 20 litrów piwa:

Słody:
4 kg Pale Ale (76%)
0,8 kg Płatki owsiane błyskawiczne (15%)
0,25 kg Caraaroma (5%)
0,2 kg Palony jęczmień (4%)

Chmiele:
30 g Marynka 90 min.
10 g Lubelski 25 min.

Drożdże S-04.

Program wyliczył z tego zasypu wartości mniej więcej środkowe dla stylu: 13,4˚
Blg, 32,7 IBU i 59,3 EBC.
Koledzy na forum sugerowali dodanie jeszcze słodu czekoladowego. Jednak za radą kolegi amap'a postanowiliśmy zrobić po naszemu. Jak nie wyjdzie to następnym razem zrobimy inaczej :)

Postanowiliśmy zacierać jednotemperaturowo, przez 90 minut.

Wszystko oprócz palonego wsypaliśmy do 13 l wody o temp. 73˚
C. Po planowanych 90' skrobia nie była wciąż rozłożona! Ostatecznie po 120' i prawie negatywnej próbie jodowej dosypaliśmy jeszcze na 20' palony jęczmień.
Przyszedł czas na filtrację. To była chyba najgorsza filtracja w moim skromnym doświadczeniu. Po zwróceniu kilku litrów początkowego filtratu przestawało cokolwiek lecieć. Wymieszaliśmy złoże celem odetkania filtra, potem układanie się złoża z powrotem i znów to samo. Tak jeszcze ze 3 razy.
W końcu daliśmy spokój ze zwracaniem, byle mieć to już za sobą, może się jeszcze sklaruje na cichej.
Wysładzanie piętnastoma litrami wody poszło jakoś sprawniej.

Ostatecznie po gotowaniu uzyskaliśmy 19 l brzeczki 14˚
Blg. Postanowiliśmy nie rozcieńczać, 14 też jest dobre:)W tej chwili, po pięciu dniach fermentacji burzliwej ma ok 5˚
Blg.

Zobaczymy co z niego wyjdzie, czy po wysłaniu na konkurs nie zostanie odrzucony za "poza stylem".
Trzymajcie kciuki! :)

poniedziałek, 17 września 2012

Uwaga, Uwaga!

Szykujemy się do otwarcia specjalistycznego sklepu z dobrymi piwami.
Ogłaszam zatem konkurs na nazwę sklepu!
Prosimy raczej o polskie nazwy. Ze zgłoszonych propozycji zostaną wybrane najciekawsze i zrobimy mały plebiscyt na najlepszą z nich.
Najlepsza propozycja zostanie nagrodzona - 10 butelek niepowtarzalnego domowego  piwa w stylu wybranym przez zwycięzce (Lambiki i Berliner Weisse odpadają. RIS też niekoniecznie.)

Pomysły proszę zgłaszać w komentarzach lub na Facebooku.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Po długiej przerwie dziejów opis + Blonde Ale!

Witamy po długiej przerwie!

Kilka warek nie zostało tu opisanych przez naszą opieszałość, więc należy to zmienić.

Po udanej i dobrze przyjętej warce #1 popełniliśmy do tej pory jeszcze pięć.
Nadmienię jeszcze, że nomenklatura naszych piw powstała kiedy kolega rzekomo od naszej warki #1 miał kłopoty trawienne. Powstała pierwsza nazwa na jego cześć - Gacka Kiszka. Od tej pory piwa nazywają się jak składniki mikstur czarownicy:)

#2 Oko Traszki - Hefeweizen, receptura z piwo.org. Najmniej udane piwo, warzyłem sam, śrutowane było też w domu, przez co filtracja szła baaardzo opornie, skończyłem o trzeciej w nocy. Mimo całego wysiłku piwo wyszło niedobre, jego estrowość została prawie w całości przykryta przez DMS.

#3 Gacka Kiszka - Altbier, zestaw surowców z TwójBrowar. Chyba najbardziej udana warka w naszej krótkiej karierze. Wydajność wyszła większa niż zakładana w recepturze, ale dodatkowe 1,5°Blg bilansowało i tak solidną goryczkę. 

#4 Żabia Pięta - Full Aroma Hops, receptura z piwo.org. Powtórka warki #1, delikatnie stuningowana przez wydłużenie przerwy w 72°C celem zwiększenia treściwości oraz przez dodanie do chmielenia mchu irlandzkiego. Pierwszy raz daliśmy mech i od tej pory jest on obowiązkowy - dzięki niemu w końcu nasze piwo stało się klarowne.

#5 Witka Meduzy - Witbier, zestaw surowców z TwójBrowar. Pszenica po belgijsku, świetne piwko na lato; lekkie i orzeźwiające. Niestety zabutelkowałiśmy je chyba nie do końca odfermentowane w dodatku z dość dużą ilością surowca do refermentacji przez co po trzech dniach chciało uciekać z butelki. Należało zatem je wypić bardzo szybko, co ma też swoje dobre strony:) Dodatkowym komplementem dla mnie było to, że poczęstowani na Woodstocku Holendrzy pytali, czy to z Belgii:)

#6 Waż z Kieszeni - Stottish Ale, zestaw surowców z TwójBrowar. Lekkie, ciemne piwo, zacierane jednotemperaturowo. Również bardzo udane; zostaliśmy pochwaleni przez innych piwowarów na piwowarskim grillu.




#7 Póki co bez nazwy - Belgian Blonde Ale, receptura z piwo.org.

Aktualnie warzone przez nas piwo.  Nie mieliśmy pomysłu co by tu uwarzyć następne, jako, że Szkockie się zaczęło kończyć. Marysia chciała kolejnego wita, ja się raczej skłaniałem ku jakiemuś IPA albo american ale. 

W końcu na wspomnianym piwowarskim grillu dostaliśmy od kolegi nadwyżkę jego namnażających się drożdży. Owe drożdże dedykowane są do piw belgijskich, zatem obszar poszukiwań pomysłu na kolejną warkę został zdecydowanie zawężony. 

Wybór padł na belgian blonde ale, ze względu na jego sporą treściwość (OG 17°Blg) co będzie pasować do jesiennej pory, kiedy to piwo będzie gotowe. Przewidywane 6,5-7,5% ABV też jest ciekawe:) 



Zmiany w stosunku do receptury z nagłówka to dostane drożdże Wyeast 3522Belgian Ardennes, około 10 gramów więcej Marynki oraz obowiązkowy mech:)


czwartek, 5 lipca 2012

Niespodzianka

Przyszedł listonosz. Tato poszedł odebrać przesyłkę, okazuje się, że polecony i to do mnie..
Trochę zdenerwowany (mandat jakiś czy co?) biorę kopertę, patrzę na nadawcę a tam...
Browar Kormoran z Olsztyna przysłał mi swój otwieracz, bez żadnego wyjaśnienia z jakiej to okazji!

Zdjęcie ze strony p. Tomasza Niewęgłowskiego -  http://www.tomasznieweglowski.pl/ 

Cóż, pozostaje się cieszyć i zakupić ich Irish Beer:)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Birofilia 2012

W dniach 15-16 czerwca 2012 odbywał się w Żywcu festiwal Birofilia. Jako, że podobno jest to największy festiwal piwa w Polsce nie mogło nas tam zabraknąć. Za planowanie wyjazdu zabraliśmy się "po naszemu" - na ostatnią chwilę. W przeddzień wyjazdu obdzwanialiśmy wszystkie możliwe "noclegownie" i oczywiście wszystko było zajęte. W końcu udało się zarezerwować miejsce w pensjonacie... dokładnie po drugiej stronie miasta! Za to w przystępnej cenie 35/os/noc, z łazienką w pokoju (WC na korytarzu) i z pięknym widokiem na góry.





Zakwaterowaliśmy się i wyruszyliśmy do browaru. Okazało się, że aby dojść na przystanek autobusu, który jeździ co jakieś 40 minut trzeba przejść spory kawałek z górki przez las. Oczywiście przyszliśmy 3 minuty po odjeździe. Poczekaliśmy na następny i jakąś godzinę później byliśmy na miejscu. Pierwszym co rzucało się w oczy były wielkie, czerwone mury zbudowane ze... skrzynek od Żywca.



Gdy weszliśmy na teren festiwalu pierwsze kroki skierowaliśmy do punktu informacyjnego, gdzie dowiedzieliśmy się, że lokalną festiwalową walutą są plastikowe żetony sprzedawane w paczkach po 10 i 20 sztuk. Żeton taki miał wartość 2 zł. Oprócz tego należało zakupić mini pokale 100 ml celem degustowania próbek piw.



Przeszliśmy alejkę piw świata (ponoć mieli 350 różnych), namiot festiwalowy, gdzie zainstalowali się piwowarzy domowi i browary rzemieślnicze, zajrzeliśmy do rejony gastronomii i okazało się, że to wszystko! Spacer zajął nam może ze 3 minuty. Był jeszcze duży namiot kolekcjonerów, ale jako że przyjechaliśmy napić się piwa a nie kupić zagraniczną etykietę zajrzeliśmy tam tylko na chwilę.






Wybraliśmy się też na wycieczkę po browarze Żywiec. Wrażenia można opisać tak: wielki zakład przemysłowy, w środku gorąco i pachnie słodem. Rozmiar całego kompleksu robi wrażenie.

Linia rozlewnicza Heinekena

Palarka do słodu

Byliśmy nieco zawiedzeni rozmiarami imprezy - podobno miała być największa, a w porównaniu z wrocławską wypadała jak Społem przy Tesco. Za to możliwość spróbowania piw domowych innych niż nasze przemawiała na jego korzyść - na FDP się na to nie załapaliśmy ze względu na kilometrową kolejkę. 

Piwa domowe

Piwowarzy domowi przy swoim stoisku

Piwowarzy domowi podczas przerwy :)


Drugiego dnia imprezy oglądaliśmy pokaz warzenia witbiera. Kiedy brzeczka się filtrowała rozmawialiśmy z prowadzącymi ów pokaz i dowiedzieliśmy się kilku przydatnych rzeczy. Później oglądaliśmy też wywiad z jednym z jurorów festiwalowych Donem Jeffreyem. Mieliśmy okazję zapytać go o jego ulubione piwo - stwierdził, że takiego tutaj nie ma, bo jest to tradycyjne angielskie ale przechowywane w beczce bez ciśnienia. Trudno mu się dziwić, skoro należy do CAMRA - Kampanii dla Prawdziwego Angielskiego Ale.

Don Jeffrey

 Podczas Birofilii udało nam się spróbować większości rodzajów piwa jakie było dostępne w alejce piw świata - m.in. wszystkich lambiców oraz kolorowych berliner weisse :).  Nie wszystkie przypadły nam do gustu - Barley Wine z Brewdog okazało się tak ciężkie, że połowa kufelka 100ml użyźniła (a może wypaliła) trawnik.Wypiliśmy również sporo piw domowych oraz tych z browarów rzemieślniczych. Mieliśmy okazję porozmawiać z innymi osobami, które warzą piwo w domu i nauczyć się od nich kilku sztuczek. Udało nam się nawet zdobyć recepturę na Milk Stouta, który był bardzo smaczny - wypróbujemy ją jak będzie już chłodniej na dworze.

Nie samym piwem człowiek żyje (nawet na tego typu imprezie), więc próbowaliśmy również przysmaków dostępnych na stoisku gastronomicznym. Na wyróżnienie zasługują dwa sery, które tam kupiliśmy - Old Poland Rubin oraz Koryciński z czarnuszką. Do piwa idealne ;) - zostaną szerzej opisane innym razem.


W  Żywcu zostaliśmy jeszcze dzień po Birofilii. Miasto jest bardzo urokliwe, w szczególności pałac Habsburgów i mieszczące się w nim muzeum oraz otaczający go park (z pasącą się w nim krową).

Generalnie rzecz biorąc wycieczka się udała, co z resztą widać po naszych (podchmielonych) minach ;)

niedziela, 10 czerwca 2012

Ocena naszego debiutu!

W sobotę 9.06 byliśmy na szkoleniu z oceny sensorycznej piwa.
Uczyliśmy się różnych technik próbowania piwa, np. jak odróżniać smaki od aromatów. Po ukończeniu kursu otrzymaliśmy certyfikaty.



Nie omieszkaliśmy poddać naszej debiutanckiej warki pod profesjonalną ocenę.
Wbrew naszym obawom nie była to miażdżąca krytyka!
Według pana Chołdrycha z firmy Piwoznawcy nasz Full Aroma Hops charakteryzuje się przyjemnym smakiem na początku oraz mocno wyczuwalną goryczką pod koniec. Oczywiście nie jest idealny - nieco brakuje mu "treści".

Mamy zamiar ponownie uwarzyć piwo wg tej receptury, tym razem jeszcze lepsze :)

piątek, 1 czerwca 2012

Piwo rozlane!

Jak było wcześniej już wspomniane, na dzisiaj wyznaczyliśmy termin rozlewu naszego piwa. Wyszło go nam około 13l i prezentuje się tak, jak widać na zdjęciu. W ciągu najbliższych dni dodamy etykiety.



Jeszcze tylko tydzień cierpliwości i będzie nadawało się do picia :)

czwartek, 31 maja 2012

Przygotowania do rozlewania

W związku z planowanym na jutro wielkim wydarzeniem jakim będzie rozlewanie naszej pierwszej warki zabrałam się za mycie butelek. Z rozpędu umyłam już wszystkie, jakie miałam - oczywiście nie zapełnimy wszystkich za jednym razem.

Teraz stoją, suszą się i robią wrażenie ;).

środa, 23 maja 2012

Pizzerki razowe z sosem pomidorowo-śliwkowym

Pierwszy przepis na blogu. Nie ukrywam, że natchnieniem była tutaj pizza łęcka Magdy Gessler, ale można powiedzieć, ze przepis jest mój :). Przekąska smaczna zarówno na ciepło jak i  na zimno.

Przepis na 8 pizzerek:

Ciasto:
  • 250g mąki pszennej (tortowej)
  • 250g mąki żytniej razowej
  • 200ml wody
  • 100ml oleju
  • 4 łyżeczki mleka
  • 10g drożdży
  • 2 łyżeczki cukru
  • 2 łyżeczki soli

Sos:
  • 4 śliwki z zalewy octowej (U mnie babcinej roboty :))
  • 1 szklanka wody
  • 1 szklanka przecieru pomidorowego (Nie koncentratu! U mnie domowy przecier :))
  • 2 ząbki czosnku
  • posiekana natka pietruszki i koper
  • sól i pieprz do smaku

Oraz to co chcemy położyć na naszych pizzerkach, u mnie:
  • ser żółty liliput (po 2 plasterki na placek)
  • parę plasterków boczku
  • cebula
  • liście młodego szpinaku
Przygotowanie ciasta:
  1. Do dużej miski wlać gorącą wodę (z kranu, nie musi być wrzątek), oliwę i mleko,wsypać sól i cukier oraz drożdże. Wszystko zamieszać rózgą aż na powierzchni powstanie piana.
  2. Mąkę przesiać razem, dosypać połowę do płynu i wymieszać - masa będzie lepiąca.
  3. Dodać resztę mąki i zagniatać rękami aż ciasto będzie gładkie, jeżeli zacznie się kruszyć dolać trochę oleju.
  4. Podzielić ciasto na 8 części i uformować z nich kulki. Rozwałkować je na placki o grubości około 5mm i zostawić do wyrośnięcia - ja żeby było szybciej wstawiłam je do piekarnika nagrzanego do 50 stopni.

Przygotowanie sosu:
  1. Śliwki pokroić na ćwiartki, przełożyć do garnka i zalać szklanką wody. Gotować aż będą miękkie, a woda wyparuje.
  2. Dolać szklankę przecieru i gotować razem ok 15 min.
  3. Po tym czasie przetrzeć całość przez sito, przełożyć z powrotem do garnka i doprawić czosnkiem, pietruszką, koprem, solą i pieprzem.






Pieczenie:
  1. Kiedy ciasto podrośnie posmarować każdy placek sosem i ułożyć na nim plaster sera.
  2. Rozłożyć wybrane składniki na pizzerkach, na wierzch ułożyć po plastrze sera.
  3. Piec na środkowym ruszcie ok. 20 minut w temperaturze 200 stopni (ja piekłam dwie blachy na raz i musiałam dać jedną wyżej niż pośrodku - po 10 minutach zamieniłam je miejscami żeby wypiekły się bardziej równomiernie).
Gotowe, czas się zajadać popijając dobre piwo :). Nam pasowały zarówno do Primatora weizena, jak i do czarnej Fortuny.
- Marysia

Pierwsza warka

Po wizycie na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa  postanowiliśmy wreszcie wziąć się za własne piwo. Jako, że jest to nasza pierwsza próba pokusiliśmy się o dość obszerną dokumentację całego procesu. Gar kupiliśmy na Allegro, resztę przyrządów i składników we wrocławskim sklepie twój browar.

Na pierwszy ogień wybraliśmy piwo Full Aroma Hops, przepis zaczerpnęliśmy z piwo.org. Wybraliśmy je ze względu na prosty skład -  jeden rodzaj słodu, dwa rodzaje chmielu. Jest piwem górnej fermentacji - akurat na lato i powinno mieć mocno chmielowy smak, co nam odpowiada.

Postanowiliśmy warzyć u Marysi. Dzień wcześniej miałem ześrutować słód i poważyć drożdże celem proporcjonalnego dostosowania do wielkości warki. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem i ostatecznie gotowanie zaczęliśmy dosyć późno. Pierwszym problemem okazało się właśnie śrutowanie - ręczny młynek nie nadawał się do tego, podobnie jak thermomix - wypadała mąka albo całe ziarna. W końcu znalazła się maszyna zdolna podołać temu zadaniu - stary, elektryczny młynek "do czegoś" ;).




Śruta nie była idealna - zostało trochę całych ziaren, ale uznaliśmy, że lepiej już nie będzie.



W końcu się udało. Kolejny etap - zacieranie.



Całość słodu została wrzucona do gara. Tutaj wkradł się nam błąd - podczas drugiej przerwy temperatura powinna wynosić 70-72oC, niestety mierzyliśmy ją przy brzegu i po zamieszaniu okazało się, że jest o kilka oC więcej niż trzeba. Nie zniechęciliśmy się tym i walczyliśmy dalej i bardzo dobrze - po zakończeniu zacierania gęstość brzeczki (blg) była taka jak podana w przepisie.




Następnie przyszła pora na przefiltrowanie naszego zacieru. Poszło całkiem sprawnie, rurka z oplotu bardzo dobrze się spisuje. Przy zwracaniu dość sporych ilości brzeczki przedniej przy filtracji i wysładzaniu da się otrzymać całkiem klarowny płyn.




Po całej operacji przyszła pora na chmielenie. Zawinęliśmy chmiele w szmatkę, żeby nie trzeba było później chmielin łapać po całym garze wrzątku. Chmielimy oczywiście szyszką.




Na koniec należało brzeczkę schłodzić, przelać do fermentatora, zadać drożdże i zamknąć celem przefermentowania. Jako że po schłodzeniu trzeba być już bardzo ostrożnym w kwestii czystości użyliśmy odkażacza do zabiegów medycznych na bazie mieszanki alkoholi do oczyszczenia używanych narzędzi. Chłodziliśmy gar w wannie z zimną wodą - nie jest to specjalnie efektywne, ale jakoś się udało.
Przelaliśmy wszystko do fermentatora, zapominając, że kranik w nim jest otwarty. Tym sposobem trochę brzeczki wylało się na podłogę. Mniej piwa będzie :(. W dodatku strasznie się lepi i ciężko to umyć.
Po zatrzymaniu powodzi dodaliśmy jeszcze drożdże (s-04) rozpuszczone uprzednio w ciepłej wodzie (<30oC).

Aktualnie fermentator stoi sobie w piwnicy i radośnie bulka, więc może coś z tego będzie :)

- Marek