W związku z planowanym na jutro wielkim wydarzeniem jakim będzie rozlewanie naszej pierwszej warki zabrałam się za mycie butelek. Z rozpędu umyłam już wszystkie, jakie miałam - oczywiście nie zapełnimy wszystkich za jednym razem.
Teraz stoją, suszą się i robią wrażenie ;).
czwartek, 31 maja 2012
środa, 23 maja 2012
Pizzerki razowe z sosem pomidorowo-śliwkowym
Pierwszy przepis na blogu. Nie ukrywam, że natchnieniem była tutaj pizza łęcka Magdy Gessler, ale można powiedzieć, ze przepis jest mój :). Przekąska smaczna zarówno na ciepło jak i na zimno.
Przepis na 8 pizzerek:
Ciasto:
Sos:
Oraz to co chcemy położyć na naszych pizzerkach, u mnie:
Przepis na 8 pizzerek:
Ciasto:
- 250g mąki pszennej (tortowej)
- 250g mąki żytniej razowej
- 200ml wody
- 100ml oleju
- 4 łyżeczki mleka
- 10g drożdży
- 2 łyżeczki cukru
- 2 łyżeczki soli
Sos:
- 4 śliwki z zalewy octowej (U mnie babcinej roboty :))
- 1 szklanka wody
- 1 szklanka przecieru pomidorowego (Nie koncentratu! U mnie domowy przecier :))
- 2 ząbki czosnku
- posiekana natka pietruszki i koper
- sól i pieprz do smaku
Oraz to co chcemy położyć na naszych pizzerkach, u mnie:
- ser żółty liliput (po 2 plasterki na placek)
- parę plasterków boczku
- cebula
- liście młodego szpinaku
- Do dużej miski wlać gorącą wodę (z kranu, nie musi być wrzątek), oliwę i mleko,wsypać sól i cukier oraz drożdże. Wszystko zamieszać rózgą aż na powierzchni powstanie piana.
- Mąkę przesiać razem, dosypać połowę do płynu i wymieszać - masa będzie lepiąca.
- Dodać resztę mąki i zagniatać rękami aż ciasto będzie gładkie, jeżeli zacznie się kruszyć dolać trochę oleju.
- Podzielić ciasto na 8 części i uformować z nich kulki. Rozwałkować je na placki o grubości około 5mm i zostawić do wyrośnięcia - ja żeby było szybciej wstawiłam je do piekarnika nagrzanego do 50 stopni.
- Śliwki pokroić na ćwiartki, przełożyć do garnka i zalać szklanką wody. Gotować aż będą miękkie, a woda wyparuje.
- Dolać szklankę przecieru i gotować razem ok 15 min.
- Po tym czasie przetrzeć całość przez sito, przełożyć z powrotem do garnka i doprawić czosnkiem, pietruszką, koprem, solą i pieprzem.
- Kiedy ciasto podrośnie posmarować każdy placek sosem i ułożyć na nim plaster sera.
- Rozłożyć wybrane składniki na pizzerkach, na wierzch ułożyć po plastrze sera.
- Piec na środkowym ruszcie ok. 20 minut w temperaturze 200 stopni (ja piekłam dwie blachy na raz i musiałam dać jedną wyżej niż pośrodku - po 10 minutach zamieniłam je miejscami żeby wypiekły się bardziej równomiernie).
- Marysia
Pierwsza warka
Po wizycie na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa postanowiliśmy wreszcie wziąć się za własne piwo. Jako, że jest to nasza pierwsza próba pokusiliśmy się o dość obszerną dokumentację całego procesu. Gar kupiliśmy na Allegro, resztę przyrządów i składników we wrocławskim sklepie twój browar.
Na pierwszy ogień wybraliśmy piwo Full Aroma Hops, przepis zaczerpnęliśmy z piwo.org. Wybraliśmy je ze względu na prosty skład - jeden rodzaj słodu, dwa rodzaje chmielu. Jest piwem górnej fermentacji - akurat na lato i powinno mieć mocno chmielowy smak, co nam odpowiada.
Postanowiliśmy warzyć u Marysi. Dzień wcześniej miałem ześrutować słód i poważyć drożdże celem proporcjonalnego dostosowania do wielkości warki. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem i ostatecznie gotowanie zaczęliśmy dosyć późno. Pierwszym problemem okazało się właśnie śrutowanie - ręczny młynek nie nadawał się do tego, podobnie jak thermomix - wypadała mąka albo całe ziarna. W końcu znalazła się maszyna zdolna podołać temu zadaniu - stary, elektryczny młynek "do czegoś" ;).
Śruta nie była idealna - zostało trochę całych ziaren, ale uznaliśmy, że lepiej już nie będzie.
W końcu się udało. Kolejny etap - zacieranie.
Całość słodu została wrzucona do gara. Tutaj wkradł się nam błąd - podczas drugiej przerwy temperatura powinna wynosić 70-72oC, niestety mierzyliśmy ją przy brzegu i po zamieszaniu okazało się, że jest o kilka oC więcej niż trzeba. Nie zniechęciliśmy się tym i walczyliśmy dalej i bardzo dobrze - po zakończeniu zacierania gęstość brzeczki (blg) była taka jak podana w przepisie.
Następnie przyszła pora na przefiltrowanie naszego zacieru. Poszło całkiem sprawnie, rurka z oplotu bardzo dobrze się spisuje. Przy zwracaniu dość sporych ilości brzeczki przedniej przy filtracji i wysładzaniu da się otrzymać całkiem klarowny płyn.
Po całej operacji przyszła pora na chmielenie. Zawinęliśmy chmiele w szmatkę, żeby nie trzeba było później chmielin łapać po całym garze wrzątku. Chmielimy oczywiście szyszką.
Na koniec należało brzeczkę schłodzić, przelać do fermentatora, zadać drożdże i zamknąć celem przefermentowania. Jako że po schłodzeniu trzeba być już bardzo ostrożnym w kwestii czystości użyliśmy odkażacza do zabiegów medycznych na bazie mieszanki alkoholi do oczyszczenia używanych narzędzi. Chłodziliśmy gar w wannie z zimną wodą - nie jest to specjalnie efektywne, ale jakoś się udało.
Przelaliśmy wszystko do fermentatora, zapominając, że kranik w nim jest otwarty. Tym sposobem trochę brzeczki wylało się na podłogę. Mniej piwa będzie :(. W dodatku strasznie się lepi i ciężko to umyć.
Po zatrzymaniu powodzi dodaliśmy jeszcze drożdże (s-04) rozpuszczone uprzednio w ciepłej wodzie (<30oC).
Aktualnie fermentator stoi sobie w piwnicy i radośnie bulka, więc może coś z tego będzie :)
- Marek
Na pierwszy ogień wybraliśmy piwo Full Aroma Hops, przepis zaczerpnęliśmy z piwo.org. Wybraliśmy je ze względu na prosty skład - jeden rodzaj słodu, dwa rodzaje chmielu. Jest piwem górnej fermentacji - akurat na lato i powinno mieć mocno chmielowy smak, co nam odpowiada.
Postanowiliśmy warzyć u Marysi. Dzień wcześniej miałem ześrutować słód i poważyć drożdże celem proporcjonalnego dostosowania do wielkości warki. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem i ostatecznie gotowanie zaczęliśmy dosyć późno. Pierwszym problemem okazało się właśnie śrutowanie - ręczny młynek nie nadawał się do tego, podobnie jak thermomix - wypadała mąka albo całe ziarna. W końcu znalazła się maszyna zdolna podołać temu zadaniu - stary, elektryczny młynek "do czegoś" ;).
Śruta nie była idealna - zostało trochę całych ziaren, ale uznaliśmy, że lepiej już nie będzie.
W końcu się udało. Kolejny etap - zacieranie.
Całość słodu została wrzucona do gara. Tutaj wkradł się nam błąd - podczas drugiej przerwy temperatura powinna wynosić 70-72oC, niestety mierzyliśmy ją przy brzegu i po zamieszaniu okazało się, że jest o kilka oC więcej niż trzeba. Nie zniechęciliśmy się tym i walczyliśmy dalej i bardzo dobrze - po zakończeniu zacierania gęstość brzeczki (blg) była taka jak podana w przepisie.
Następnie przyszła pora na przefiltrowanie naszego zacieru. Poszło całkiem sprawnie, rurka z oplotu bardzo dobrze się spisuje. Przy zwracaniu dość sporych ilości brzeczki przedniej przy filtracji i wysładzaniu da się otrzymać całkiem klarowny płyn.
Po całej operacji przyszła pora na chmielenie. Zawinęliśmy chmiele w szmatkę, żeby nie trzeba było później chmielin łapać po całym garze wrzątku. Chmielimy oczywiście szyszką.
Na koniec należało brzeczkę schłodzić, przelać do fermentatora, zadać drożdże i zamknąć celem przefermentowania. Jako że po schłodzeniu trzeba być już bardzo ostrożnym w kwestii czystości użyliśmy odkażacza do zabiegów medycznych na bazie mieszanki alkoholi do oczyszczenia używanych narzędzi. Chłodziliśmy gar w wannie z zimną wodą - nie jest to specjalnie efektywne, ale jakoś się udało.
Przelaliśmy wszystko do fermentatora, zapominając, że kranik w nim jest otwarty. Tym sposobem trochę brzeczki wylało się na podłogę. Mniej piwa będzie :(. W dodatku strasznie się lepi i ciężko to umyć.
Po zatrzymaniu powodzi dodaliśmy jeszcze drożdże (s-04) rozpuszczone uprzednio w ciepłej wodzie (<30oC).
Aktualnie fermentator stoi sobie w piwnicy i radośnie bulka, więc może coś z tego będzie :)
- Marek
Pierwszy post
Dzień dobry wszystkim, którzy odwiedzili naszego bloga!
Na początek chciałabym napisać kilka słów wstępu - kim jesteśmy i o czym właściwie będziemy pisać.
Mam na imię Marysia i będę tutaj publikować razem z Markiem teksty o piwie i różnych pysznościach do piwa.
Od jakiegoś czasu jesteśmy wielkimi fanami piw "dobrych" - niekorporacyjnych. Lubimy próbować wszelkich nowości w tym temacie i chętnie podzielimy się swoimi wrażeniami. W końcu odważyliśmy się też uwarzyć własne, o czym będzie następna notka. Smaczne piwo potrzebuje równie smacznego towarzystwa, więc pojawić się mogą również przepisy kulinarne albo opisy co ciekawszych kupnych przekąsek.
Serdecznie zapraszam do czytania i życzę miłej lektury! :)
- Marysia
Na początek chciałabym napisać kilka słów wstępu - kim jesteśmy i o czym właściwie będziemy pisać.
Mam na imię Marysia i będę tutaj publikować razem z Markiem teksty o piwie i różnych pysznościach do piwa.
Od jakiegoś czasu jesteśmy wielkimi fanami piw "dobrych" - niekorporacyjnych. Lubimy próbować wszelkich nowości w tym temacie i chętnie podzielimy się swoimi wrażeniami. W końcu odważyliśmy się też uwarzyć własne, o czym będzie następna notka. Smaczne piwo potrzebuje równie smacznego towarzystwa, więc pojawić się mogą również przepisy kulinarne albo opisy co ciekawszych kupnych przekąsek.
Serdecznie zapraszam do czytania i życzę miłej lektury! :)
- Marysia
Subskrybuj:
Posty (Atom)