wtorek, 13 maja 2014

# 31 AIPA

...Warzone przeze mnie pierwszy raz w życiu. A ikona "piwnej rewolucji" jak wieść niesie.
Ale cóż, nakupiłem amerykańców to nawarzyć na nich trzeba, parafrazując znane powiedzenie.

Ad rem.

Zasyp:

3 kg pilzneński (przez pomyłkę zamówiłem go zamiast pale)
2 kg pale (dość stary, dno poprzedniego worka)
0,5 kg monacha
0,2 kg karmelowy czerwony
0,2 kg płatki owsiane błyskawiczne (ze spożywczego)

Chmiele:

Simcoe 13,2%            35g
Zythos 10,0%             20g
Cascade 7,7%            20g
Pacific Gem 14,6%     20g
Amarillo 8,9%             20g
Polaris 18,2%             10g
Aurora 8,7%               10g
Citra 13,6%                10g
Waimea 14,9%           10g

W sumie 155g

Chmielenie dość eksperymentalne, z połowy tych chmieli nie używałem, więc nie wiem czego się spodziewać. Ale jak mówi Leszczu: (...) browar to laboratorium eksperymentalne :)
Nie wiem też jeszcze jak będzie wyglądać chmielenie na zimno, zostanie dopisane później.

Całość zasypu wrzuciłem do 18 litrów wody o temperaturze 66 stopni. Spadło do 60 więc trzeba było podgrzać do 66 co zajęło kilka minut. Po 45 minutach poszedłem zobaczyć co też się z zacierem dzieje i... znowu 60 stopni - zapomniałem przykryć gar profesjonalnym śpiworem piwowarskim, zdobytym gdzieś na woodstocku. Cóż, znowu podgrzewanie do 66.
Przy okazji próbę jodową popełniłem - pozytywna. Cóż, może to wina tego starego słodu. Ale nie śpieszy się nam nigdzie, zostawiłem na kolejne 45 minut, tym razem przykryte.
Tym razem temperatura spadła o jeden stopień tylko a i skrobia się rozłożyła w międzyczasie. Uznawszy, że 90 minut zacierania wystarczy w zupełności. Podgrzewanie do temperatury wygrzewu zajęło 10 minut, w 78 stopniach zacier postał jeszcze 10 i do filtracji.

W sumie 110 minut zacierania.

Wysładzałem 12 litrami wody, na raty.
Po kilku miskach zwróconej, mętnej brzeczki uznałem, że jest wystarczająco klarowna, żeby jej pierwszą partię spuścić do gara. Od razu też wrzuciłem pierwszą porcję chmielu - 10g Polarisa. Po spłynięciu wszystkiego brzeczka przednia poszła na gaz, dalej sukcesywnie 3 gary wody do wysładzania.

Zaczęło toto wrzeć po godzinie od wstawienia pierwszego filtratu na gaz, widać nieźle stygło w kadzi filtracyjnej. Ale jak już się udało zagotować to przyszła pora na chmielenie. I tutaj też byłem w sferze eksperymentu, gdyż za radą kolegi Crosisa poza first wort hopping nie dawałem nic chmielu stricte na goryczkę. Pierwsza partia została wrzucona po 35 minutach od zagotowania, które w sumie trwało 65 minut.



Schemat:

Polaris 10g              FWH
Aurora 10g             30'
Amarillo 20g           30'
Pacific Gem 20g      30'
Citra 10g                10'
Simcoe 20g             10'
Waimea 10g            5'
Zythos 10g              5'
Cascade 20g           0' (do whirlpoola)
Simcoe 15g             0' (do whirlpoola)
Zythos 10g              0' (do whirlpoola)

Po rzeczonych 65 zdjąłem z gazu, wrzuciłem ostatnie porcje chmieli i zakręciłem brzeczką. Po 5 minutach cała była mętna, zakręciłem znów. W końcu, po kilku próbach oddalonych od siebie o niewielkie ilości minut postanowiłem ściągnąć brzeczkę do fermentatora. Cóż, niech się dzieje wola nieba, brzeczka dalej tak sobie klarowna była a minęło 30 minut! To był chyba najmniej udany whirlpool w mojej "karierze", połowa chmielu jest w wiadrze bo stożek ze środka dna gara zamiast tam pozostać podczas dekantacji rozlał się po całym dnie. Cóż, nie będę póki co tego przelewał przez jakieś pończochy czy coś, jeszcze będzie okazja to odfiltrować. A i więcej chmielu do wiadra trafi.

Teraz brzeczka stoi sobie ładnie w wiadrze i stygnie. Jutro, jak dojdzie do odpowiedniej temperatury przyjdzie czas na pomiary i oczywiście drożdże. BTW też eksperyment, nieużywane przeze mnie jeszcze US-05 :)

EDYCJA 14.05:

Brzeczka ostygła, właśnie została zmierzona - wyszło 22 litry 19 brix :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz